Dlaczego w różnych lustrach wyglądamy inaczej?

Kupuję sukienkę w pośpiechu, kiedy mam zły dzień? O zgrozo, żadna nie pasuje, poza tym ja sama wyglądam koszmarnie! Innym razem budzę się pięknego ranka na urlopie w górach i myję zęby przed lustrem: znowu zdziwienie, jestem przepiękna! Że też mogłam o tym zapomnieć. Nasz skrajnie odmienny wygląd w różnych sytuacjach może oddzielać niewiele czasu. Inna pora dnia, inny tydzień o tej samej porze. Dlaczego więc tak odmienna jest nasza percepcja samej czy samego siebie?
Tak jak kawa w spokoju smakuje inaczej niż w biegu, tak wiele wpływa na naszą percepcję własnej osoby. A ponieważ sztuka często dotyka tematu tego jak postrzegamy siebie samego, spróbuję przeanalizować ten fenomen posiłkując się intuicją artysty.
Sam fakt istnienia naszego odbicia, w wodzie czy w jakimkolwiek przedmiocie głęboko wpływa na kształtowanie się psychiki człowieka. Dzieci dorastając dokonują odkrycia, że ta druga osoba w lustrze to ja. Ale za jakiś czas pierwotnemu odruchowi zabawy wtóruje niepokój. Odbity obraz to chyba nie do końca ja. Jest odwrócony, lewa ręka to prawa. Dodatkowo lustro multiplikuje, są teraz dwa drzewa, dwa domy, dwie mnie? I jeszcze ta druga jest jakby inna, odwrócona? To tworzy milion pytań. Czy lustra są magiczne, dają dostęp do innego wymiaru? Czy pokazują prawdę czy zniekształcają każde na swój sposób. Co w takim razie widzimy? Szybko zauważamy, że za każdym nowym spojrzeniem i każdym innym lustrem jest nieco inna ja.
Optyka odpowiada na część pytań. Ktokolwiek odwiedził gabinet krzywych luster wie jak odpowiednio zakrzywiona powierzchnia pokazuje nas grubszych, niższych, o wielkich głowach etc. Można wykorzystać to zjawisko w marketingu. Na przykład dobrze zaprojektowana przymierzalnia ubrań ma jasne oświetlenie o neutralnej barwie, eleganckie detale i a lustra subtelnie wyszczuplają. W efekcie wychodzimy ze sklepu nie tylko z zakupem ale również w dobrym humorze.
Pamiętasz baśń o Królowej Śniegu? Pęka tam lustro złego czarnoksiężnika, a jego odłamek wpada do oka chłopca. Lustro to pokazuje tylko to co złe i brzydkie, dlatego bohater staje się oziębły i zły. Widzenie świata w czarnych barwach zmienia zachowanie chłopca. Percepcja zmienia jego rzeczywistość i wpływa na działania i relacje. Lustro jest naszym sposobem i jednocześnie filtrem do spojrzenia na siebie. Nie tylko fizycznie ale też wewnętrznie, do konfrontacji ze sobą samym. Dla artysty tworzącego autoportret własne jej czy jego spojrzenie jest czymś podobnym: filtrem który niektóre rzeczy wyolbrzymia, niektóre pomija, a jeszcze inne koloryzuje. Nastrój artysty dodatkowo wpływa na sposób przedstawienia modela. Dokładnie tak samo jest w przypadku tworzenia przez nas własnego obrazu siebie.
Artysta tworzy swój portret nie tylko na podstawie jednego spojrzenia w lustro. Według mnie malowanie autoportretu to podobny proces jak podświadome budowanie przez nas wyobrażenia o sobie – składanie z fragmentów obrazu swojej osoby. Nigdy nie jesteśmy zupełnie pewni jak wyglądamy. Znamy własne ciało tylko z perspektywy swoich oczu, czyli nie widzimy np. głowy. Widzimy fragmenty swojej postaci lub okazyjnie prawie całość. Do tego mamy lustrzane odbicie, odwrócone. Fragmenty ciała widzimy w kałuży, filiżance, nieostre, niekompletne, zniekształcone. Niektóre miejsca np. czubek głowy rzadko widujemy, zazwyczaj wyczuwamy dotykiem. Z takich elementów nie do końca do siebie pasujących budujemy sobie obraz siebie samych, składamy swoje wyobrażenie o sobie.
Rozejrzyj się, pani, gdzie chcesz, choćby we własnym pokoju: czyż tylko zwierciadło powtarza tam przedmioty? Nie, każdy mebel wygładzony, każdy brąz, każda klamka, nawet froterowana posadzka, nawet pokost na obrazach, nawet lakier na drzwiach i oknach odbijają wszystko (…) Oto na drzewie błyszczą wiśnie, na parkanie błyszczą winogrona jakby tysiące gałek szklanych, gdzie majaczą tysiące odbić. A co traw połyskliwych, co liści niby woskowanych, które drgają od ciągłych odblasków jakby długie, wąskie lusterka![1]
Widzimy siebie jako część swojego otoczenia i ono wpływa na naszą percepcję. Odbicie w ładnych przedmiotach, w słoneczny dzień podnosi nasze poczucie własnej wartości. Widzimy się nomen omen w jasnych barwach, robimy na sobie dobre wrażenie. I odwrotnie, odbicie w stłuczonym szkle, kałuży, brudnej powierzchni najczęściej rzutuje na nasze odczucie nas samych w sposób negatywny. Uogólniłam tu oczywiście żeby pokazać mechanizm.
Postrzegamy siebie i jesteśmy świadomi swojej widoczności. Bo przecież nawet bez naszej ingerencji na percepcję siebie w lustrze mają wpływ okoliczności. Wyglądamy smutno, gorzej w świetle skąpym, w ciemnym pomieszczeniu, w starym lustrze, kiedy mamy zły humor, jesteśmy niewyspani, przeziębieni albo coś nas wytrąciło z równowagi. I odwrotnie, gdy się cieszymy, wyśpimy, słońce daje ładne światło, ściany są jasne, kolor otoczenia pasuje do naszej urody, wyglądamy bardzo dobrze. Samo lustro dodaje nam kontekstu gdy przez nie patrzymy. Nowoczesne, zawieszone w designerskim wnętrzu może dać nam poczucie prestiżu. Wielkie, w bogato zdobionej ramie może przytłaczać. Rustykalne w ramie z odrapaną farbą nastrajać nas nostalgicznie.
[1] Deotyma, Zwierciadlana Zagadka
18.05.2025 – Mandala Mamy

Ostatnio skończyłam nową pracę „Mandala Mamy”. Jest to mandala ułożona z zabawek i innych elementów z życia z maluchami. Przedstawia swoistą medytację i odzwierciedla pewien porządek i spokój w chaosie jakim jest rodzicielstwo. Prawie każdy z elementów użytych do mandali jest dla mnie związany z emocjami: zmartwieniem, lękiem, radością, nadzieją, niepewnością, spokojem… W tej chwili zajmuje centralne miejsce w moim domu.